Tym razem w albumie postawiłam również na ozdobienie zamszowej okładki,
a że jest to album z naszego majowego wyjazdu do Szwecji, pojawił się na niej uwielbiany przeze mnie konik "dala". Jest on uszyty z filcu i troszkę wypchany dla uzyskania przestrzennego efektu.
Do tego na brzegu wyszyłam też napis "sweden" żeby móc szybko odnaleźć go na półce wśród rosnącej liczby moich albumów, które niestety przestają się już na niej mieścić (muszę pomyśleć o dodatkowym miejscu, bo mam jeszcze małe zaległości albumowe i na pewno powstanie ich jeszcze kilka, na chwilę obecną mam zebrane materiały na pięć tylko czasu totalny brak i jeszcze ten skwar, u mnie w pracowni wysiedzieć się nie da) . Środek ozdobiony jest papierami MME "on the sunny side", ale na to musicie jeszcze chwilkę poczekać, ponieważ zapomniałam wywołać zdjęć z mapami na wewnętrzne strony okładek i dopiero jak to zrobię to obfocę album w całości. A tymczasem pozdrawiam "gorąco" i zmykam już dzisiaj spać, bo jednak całe dnie na dworze z dzieciakami w połączeniu z takim upałem dają się mocno we znaki i poprostu padam.
Miłej nocki :)
obłędna okładka-całość zapowiada się smakowicie;-)
OdpowiedzUsuńKurcze Weri!!! Brak mi słów! Prawdziwe dzieło sztuki!
OdpowiedzUsuńAlbum oprawiony doskonale! , a konik majstersztyk :)Juz czekam na wnętrze :)
OdpowiedzUsuńJakaż ta okładka z tym konikiem jest śliczna, dla mnie rewelacja :))
OdpowiedzUsuńwow! rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńo jakie cudo!! zakochałam się; perfekcja wykonania powala, i te literki wyszyte... no bomba
OdpowiedzUsuńFantastyczna okładka!!! Pomysł z wypychanym konikiem, jak i jego wykonanie - rewelacja! Podobają mi się też wyszywane literki... oj, no całość boska i tyle:)
OdpowiedzUsuń